Kłusownictwo morskie

Połowy IUU wpływają niezwykle negatywnie na stan zasobów rybnych, których nagminne przeławianie powoduje znaczne straty w ekosystemach morskich. W Bałtyku IUU uniemożliwia stabilny rozwój populacji dorsza, najczęściej w wyniku połowu zbyt wielu osobników niedojrzałych płciowo, wciąż niezdolnych do rozrodu, a chronionych prawem.
Negatywne efekty kłusowniczych praktyk rybackich widocznie są także w gospodarce rybnej na lądzie. Wprowadzając na rynek nielegalnie złowioną rybę, nieuczciwa część rybaków obniża jej wartość (ponieważ ryb jest za dużo). W ten sposób rybacy poławiający zgodnie z prawem zarabiają mniej, legalne połowy stają się nieopłacalne, a kary i ograniczenia połowowe dotykają wszystkich – także tych, którzy postępują zgodnie z rybackimi „zasadami gry”. Stąd nie do zaakceptowania jest pobłażliwość w stosunku do osób łamiących prawo, zwłaszcza wśród samych rybaków. To od nich w głównej mierzy zależy czy nieodpowiedzialne połowy znajdą w końcu swój kres – dla ich własnego dobra oraz pożytku konsumentów. Ich starania muszą jednak zostać wsparte przez mądre ustawodawstwo unijne i krajowe, traktujące wszystkich rybaków bałtyckich równo i sprawiedliwie. Niezbędna jest też skuteczna unijna pomoc strukturalna w przypadkach np. wprowadzenia tymczasowych ograniczeń połowowych. Wszystkie przywileje powinny być jednak zarezerwowane wyłącznie dla uczciwych i respektujących prawo rybaków.
Jednocześnie systematyczne kontrole instytucji odpowiedzialnych za monitoring połowów na Morzu Bałtyckim oraz wysokie kary za łamanie prawa, łącznie z możliwością całkowitej utraty licencji połowowej i wykluczeniem z branży, skutecznie odstraszyłyby potencjalnych kłusowników przed jakąkolwiek nielegalną działalnością.
Również zwykli ludzie swoim zachowaniem mogą wywrzeć presję na nieuczciwą część rybaków. Znaczny brak zainteresowania kupna ryb pochodzących z nielegalnego połowu skutecznie zniechęciłby do prób ich sprzedaży na „czarnym rynku” - proceder stałby się nieopłacalny, a to podstawa walki z destrukcyjnym połowami IUU.
Zmiany w podejściu do rybołówstwa są niezbędne wśród wszystkich – od rybaków, przez polityków po konsumentów. Świadomość ekologiczna powinna iść w parze z racjonalnymi zasadami zarządzania rybołówstwem oraz ekonomicznymi aspektami działalności połowowej i przetwórczej. To nie ilość złowionej ryby a jej cena powinna być źródłem rybackiego zysku. Opłacalność połowów jest punktem docelowym zrównoważonego gospodarowania zasobami rybnymi w Morzu Bałtyckim, przy jednoczesnej ochronie ryb i umożliwieniu ich eksploatowania następnym pokoleniom.
W październiku 2008 r. Komisja Europejska zakazała polskim rybakom ukierunkowanych połowów dorsza na Bałtyku wschodnim do końca bieżącego roku, w związku z potwierdzeniem przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju wykorzystania tegorocznej polskiej kwoty połowowej dla dorsza na Bałtyku wschodnim.
Komitet protestacyjny rybaków zdecydowanie sprzeciwił się tej decyzji, twierdząc, że dane uzyskane z Centrum Monitorowania Rybołówstwa wskazują na ok. 80% wykorzystanie kwoty przez polskich rybaków. Jednak wszystko wskazuje na to, że rozbieżności te biorą się z europejskich szacunków związanych z połowami nielegalnymi, których skala na Morzu Bałtyckim jest niebezpiecznie wysoka.
W skutek nielegalnych praktyk rybackich, Polska gospodarka rybna znalazła się w poważnym kryzysie. Rybacy, którzy nie wykorzystali w pełni swoich limitów połowowych, mogą się czuć okradnięci przez kłusowników, notorycznie poławiających dorsza ponad określony limit. Niestety zbiorowa odpowiedzialność dotyka również uczciwych.